Jak bóg Maior utracił tron
Film z cyklu „14 bajek z królestwa Lailonii Leszka Kołakowskiego” wg przypowieści filozoficznych ze zbioru „Bajki z królestwa Lailonii dla dużych i małych”.
Reżyseria, plastyka, layout: Piotr Muszalski (materia sypka), Paweł Walicki (wycinanka)
Scenariusz, dialogi: Jan Zamojski
Animacja klasyczna: Paweł Walicki, Janusz Gałązkowski, Zuzanna Lewandowska
Animacja w materii sypkiej: Piotr Muszalski
W roli boga Maiora wystąpił Witold Dębicki
Muzyka: Ryszard Tymon Tymański
Wykonanie: Ryszard Tymon Tymański – instrumenty elektroniczne
oraz: Olgierd Walicki, Elżbieta Macierewicz, Tomasz Pawlicki, Renata Suchodolska
Reżyseria dialogów: Ewa Złotowska
W nagraniu dialogów udział wzięli: Narrator-Zbigniew Zapasiewicz, Ubi- Adam Baumann, Obi-Wojciech Paszkowski
oraz: Mieczysław Morański, Ryszard Nawrocki, Iwona Rulewicz
Operator obrazu: Krzysztof Szyszka, Krzysztof Napierała
Montaż obrazu: Teresa Miziołek
Dźwięk: Wiesław Nowak
Asystent reżysera: Zuzanna Lewandowska, Agnieszka Bilska
Kierownik produkcji: Ewa Sobolewska
Kierownik artystyczny serii: Maciej Wojtyszko
Redaktor serii, TV SFA: Anna M. Zaremba
Redaktor serii, TVP SA: Krystyna Chojnacka
Film w technice animacji wycinankowej i w kolorowych solach, 35 mm, kolor, 455 m/e, 16:35 min.,
Data produkcji: 10.09.1999 © TVSFA – TVP SA 1999
Nagrody:
NOMINACJA ‘PHILIP AWARD’, dla Ryszarda Tymona Tymańskiego w kategorii – najlepsza muzyka oryginalna w filmie animowanym innej produkcji, TP SA Music & Film Festival, Warszawa, 2000
WYRÓŻNIENIE za opracowanie plastyczne filmu, VI Ogólnopolski Festiwal Autorskich Filmów Animowanych OFAFA’2000, Kraków, 2000
Bracia, Ubi i Obi, mieszkają w Lailonii, w mieście Ruru. Władzę nad miastem sprawuje bóg Maior. Podstawowym prawem boga Maiora jest, że wszystko co dla ludzi znajduje się na dole, dla boga znajduje się na górze i odwrotnie. Bracia żyją zgodnie z prawami ustanowionymi przez boga Maiora do czasu, aż Obi buntuje się przeciwko nim. Wkrótce bracia rozstają się i Obi umiera. Za złamanie swoich praw, Bóg Maior skazuje Obiego na pobyt w piekle. Ubi także umiera, a że zawsze był posłuszny prawom boga, idzie do nieba. Bracia nawet po śmierci są rozdzieleni. Ubi nie jest szczęśliwy w niebie i chce iść do piekła. Bóg Maior jednak nie zgadza się na to. W niebie wybucha bunt. Bóg Maior abdykuje. Od tego momentu żyjący i nieżyjący mieszkańcy miasta Ruru muszą radzić sobie sami.
JAK BÓG MAIOR UTRACIŁ TRON,
czyli o tym, jak stałość praw prowadzi do ich upadku.
Esej – Jan Zamojski
Prawa, jakie bóg Maior (czyli Wielki) wydał dla mieszkańców miasta Ruru zawierały w sobie następujące założenia:
położenie wszystkich rzeczy w świecie z punktu widzenia boga Maiora wygląda odwrotnie niż dla ludzi, za zaprzeczanie tej prawdzie grozi piekło a za jej głoszenie czeka niebo, ze względu na konsekwencje w gruncie rzeczy w sprawie tej nie można się pomylić, bo nie sposób po śmierci (nie będącej tam końcem ostatecznym) swojej pomyłki naprawić.
Tego rodzaju etykę, która głosi, że prawa, jakim podporządkowują się ludzie są pochodzenia zewnętrznego, nazywamy etyką heteronomiczną. Prawa, których źródłem jest bóg Maior, są przy tym dogmatyczne i rygorystyczne; można taki pogląd nazwać, posługując się pojęciem użytym przez Leszka Kołakowskiego w jego pracy „Mała etyka” teokratycznym totalitaryzmem.
Wydaje się jednak, że bóg Maior bądź o pewnej ważnej rzeczy zapomniał, bądź też z jego boskością sprawy nie miały się najlepiej. Nie zadbał bowiem, by to, co dotyczy porządku moralnego zawartego w jego prawach, dotyczyło też porządku naturalnego; gdyby w mieście Ruru ludzie ze swej natury głosili prawa boga Maiora, ich bunt byłby niemożliwy. Pozostaje jeszcze taka możliwość, że bóg Maior postąpił tak specjalnie, by potem, np. dla przyjemności, móc skazywać na piekło tych, którzy mu się sprzeciwiali, ale to by go stawiało w jeszcze gorszym świetle.
Uważam tę ostatnią możliwość za mało prawdopodobną. Sądzę raczej, że Maior doprowadził do zakwestionowania własnej boskości ze względu na swój dogmatyzm, nie widząc tego, co Leszek Kołakowski w „Małej etyce” nazywa najbardziej podstawową własnością życia ludzkiego: „iż ludzie nieuchronnie pragną dóbr rozmaitych i podzieleni są między różne lojalności.” Ubi, choć trafił do nieba, był lojalny wobec brata i stęskniony za Obim, choć ten trafił do piekła; dlatego Ubi nie był bez swego brata Obiego szczęśliwy. Tak to szczęście, będące przedmiotem tej części etyki, która fachowo nazywa się felicytologią, popada w konflikt z prawami boskimi, którymi zajmuje się rygorystyczna etyka heteronomiczna.
A teraz kilka słów o buncie Ubiego i o jego skutkach. Ma on cechy buntu w rozumieniu, jakie zaproponował sam Albert Camus (noblista powszechnie znany, jako autor „Dżumy”) w swej książce „Człowiek zbuntowany”; jej fragmenty ukazały się oficjalnie w Polsce w 1965 r. w tomie „Filozofia egzystencjalna” pod reakcją Leszka Kołakowskiego i Krzysztofa Pomiana. Bunt Ubiego z pewnością wynika z uświadomienia sobie absurdu całej sytuacji, w której ma być szczęśliwy w niebie, choć prawdziwym szczęściem byłoby dla niego być choćby w piekle, ale za to z bratem. Camus nazywa bunt „pierwszą oczywistością” w naszym codziennym osobistym doświadczeniu, a pewność z tym związana, jak pisze, „wydobywa jednostkę z jej osamotnienia” (przypomnijmy, że w bajce „Jak bóg Maior utracił tron” piekło to właśnie samotność). Tak naprawdę, zdaniem Camusa bunt jest podstawą solidarności, „buntuję się, więc jesteśmy”, więc na wydanie oficjalne całości jego książki w Polsce przyszło jeszcze wiele lat poczekać.
Jednocześnie nie jest tak, by upadek boga Maiora, którego prawa nie przewidziały buntu Ubiego, spowodował jakieś kompletne pomieszanie. Na pewno tak – jak właśnie na kompletne zamieszanie – zapatrywałby się na tę sprawę Jean-Paul Sartre, o którym Leszek Kołakowski pisze w „Małej etyce”, że ten, będąc przekonany o nieistnieniu Boga, widziałby nas wszystkich w jakiejś moralnej próżni. Nie jest też tak, że jeśli nie podoba nam się uszczęśliwianie ludzi wbrew ich woli, co uprawiał bóg Maior, to jednocześnie „nieuszczęśliwianie wbrew woli” byłoby do przyjęcia, bo jak pisze Autor „13 bajek…” w powstałym jeszcze przed tymi bajkami eseju „Wielkie i małe kompleksy humanistów”, trudno zlikwidować obowiązek szkolny czy przymus stosowania w prywatnych domach urządzeń przeciwpożarowych.
A po buncie w niebie w Ruru zrobiło się w końcu normalnie, to co powstało, nie było już ani niebem ani piekłem, ale co było na górze, to było na górze, a co na dole – to na dole.
I na koniec możliwie najprościej: jeśli w sprawach osobistych lub społecznych obiecujesz komuś niebo w zamian za to, że będzie ci posłuszny, prędzej czy później spodziewaj się piekła.
© 2010 AnimaFilm & Jan Zamojski
Wszystkie prawa do esejów Jana Zamojskiego zastrzeżone
przez Fundację Sztuki i Edukacji Filmowej AnimaFilm oraz Autora
Kopiowanie i wykorzystywanie bez zgody ww. nie jest dozwolone